Niewymowny lęk i nieustraszoność ludzkich słów w tym tomie poezji. Rapuje i tańczy ze śmiercią poeta z ukraińskich Czerniowców. Jak trzynastowieczny franciszkanin Tomasz z Celano – wszystek wydobył Paul Celan gniew i czas w swoich sylabach i sekwencjach. Requiem dla tamtego wieku i naszego (Zbigniew Kadłubek).
Celanowska obsesyjność i konsekwentna nieustępliwość doczekały się tłumacza, który z wyczuciem owe natręctwa oddał, uważnie stąpał po znakach poety, wsłuchiwał i wpatrywał się w rozszczepione, skamieniałe, bezświetlne kliny wyrazów, w luki języka, w rozwidlenia, w przestępne słowa. Tom kończy się słowami: ”przyjąłem ja ciebie,/ zamiast wszelkiego/ spokoju”. Warto go przyjąć i czytać – zamiast wszelkiego spokoju (Joanna Roszak).
Więcej o książce: https://bs.katowice.pl/natrectwo-swiatla-lichtzwang/