Prowadzenie: Maciej Melecki i Krzysztof Siwczyk
KAZIMIERZ BRAKONIECKI - urodził się 12 grudnia 1952 r. Poeta, prozaik, eseista, redaktor pisma Borussia. Autor ponad trzydziestu książek: tomów wierszy, esejów, antologii poezji francuskiej. Ostatnio opublikował: Glosolalie (2008), Historie bliskoznaczne (opowiadania) (2008), Chiazma (2012), Terra Nullis, Obrazy polskie (2017) i Notes kurlandziki (2017). Mieszka i pracuje w Olsztynie.
O twórczości:
Punktem wyjścia całej liryki Kazimierza Brakonieckiego jest swoista ekspansja lirycznego "ja", porównywalna w swojej sile i zasięgu tylko z poezją Walta Whitmana. Również rozlewność i szeroka fraza liryki Brakonieckiego skłania do takiego zestawienia. Na tle poezji polskiej, która w ostatnich dziesięcioleciach nadzwyczaj sobie ceniła lakoniczność, taka postawa dla wielu czytelników jest bulwersująca. Towarzyszy temu rozrzutnemu poetyckiemu gestowi niezwykle indywidualna mistyka natury i swoisty monizm - świat w oczach tego poety jest Jednią przepełnioną uniwersalną ludzko-boską podmiotowością, którą nazywa "Jedynym". Sam poeta nazwał "światologią" swoją całożyciową próbę zmierzenia się z tak uniwersalną problematyką.
Kazimierz Brakoniecki w bardzo wielu tomach ukazuje się jako najbardziej utalentowany spośród tych poetów, którzy przyjęli na siebie swoiste zobowiązanie moralne. Odtwarzają oni przemilczane w czasach PRL-u biografie rodzinne Polaków, zaspokajając tak długo wstrzymywaną naturalną tęsknotę do osobistych mitów genealogicznych. Poeci owi jakby przezwyciężali lęk rodziców i dziadków, bojących się - za czasów PRL-u - głośno przyznawać do tego, co ich spotykało. W przypadku Brakonieckiego mamy do czynienia z tragedią przesiedlonych z kresów wschodnich na tzw. "ziemie zachodnie" - ten osobisty wątek służy przedstawieniu tradycji kulturowych zmieszanych, skonfliktowanych i z trudem się harmonizujących na tych terenach: polskich, niemieckich, żydowskich, wielu innych. Brakoniecki nie ogranicza się zresztą do działań tylko literackich - jest współzałożycielem i niezwykle aktywnym działaczem znanego stowarzyszenia "Borussia" i pisma o tym tytule, poświęconego kulturze tych przestrzeni. Chociaż i za czasów "realnego socjalizmu" powstawała literatura tzw. "ziem odzyskanych", ale była ona zawsze skażona przez cenzurę i autocenzurę. Dopiero pokolenie Brakonieckiego łamie wszelkie w tym względzie tabu, zdobywa się na ponadpokoleniową prawdę. Nie do przecenienia są w poematach i wierszach Brakonieckiego ich walory dokumentalne, nieomal reportażowe. W tej odmianie liryki potrafi Brakoniecki twórczo wykorzystać doświadczenia nowatorów z początku XX stulecia - przede wszystkim Blaise Cendrarsa, którego bywa tłumaczem.
Żyjąc w tak terytorialnie określonym świecie wielu kultur, do bólu zarysowując wszelkie konflikty między tymi kulturami, Brakoniecki przenosi to doświadczenie na całą Europę, dokonuje próby nowego, trudnego do osiągnięcia uniwersalizmu europejskiego. Jest poetą zapisującym wrażenia i refleksje z wielu podróży europejskich - i tych realnych, i tych dokonywanych poprzez lektury, poprzez lekturowe wtajemniczenie w kulturę. Często te podróże powodują charakterystyczne dla naszych czasów wrażenie cywilizacyjnej kakofonii. Oto charakterystyczny fragment poematu Szkice (wschodnio) berlińskie, pisanego w 2001 roku:
szereg odremontowanych kamienic które cierpią na graffiti
bujne platany gęsto auta i knajpki synagoga z policjantem
podejrzliwym jak 'Gazeta Wyborcza' Co by robiła teraz Kollwitz
zaangażowana artystka czy byłaby jak Becher w NRD
ideologiem i VIP-em czy to ona siedzi jak ruska baba
pośrodku placu bawiących się dzieci w piasku i turystów
Pojawiają się także wątki znacznie głębszego zanurzenia w historię a nawet prehistorię naszego kontynentu. Służy temu kulturowa współpraca z Bretanią, której Brakoniecki jest literackim ambasadorem. Jednakże wszystko to jest podawane czytelnikowi poprzez "ja" gorące, dalekie od zdystansowania, od klasycyzującej "poezji kultury". Świetnie to kiedyś określił Karol Maliszewski, nazywając jeden z tomów "nietypowym notesem podróżnym, przeładowanym retoryką wspomnień, skojarzeń i analogii, uginającym się pod ciężarem filozoficznych refleksji". I dalej pisał ten krytyk: "Ma się obraz poety notującego na gorąco, nie selekcjonującego materiału, jaki ciśnie się do oka i duszy. Brakoniecki obrał metodę eksplozji i obnażenia, tu chyba tkwi sedno jego artystycznych zabiegów." Brakoniecki stworzył wiele pięknych liryków miłosnych. I zgodnie z uniwersalistycznymi założeniami swojej poezji w osobistą historię miłości wplata wątki biograficzne snute ze skomplikowanej historii narodów i ziem, w których przyszło żyć kochankom, małżonkom:
Już dawno cię tak nie kochałem
jak tu na obcym tapczanie
[...]
blisko Sekwany domu Baudelaire'a
Biblioteki Polskiej żydowskich sklepów
Trzeba dodać, że ta poezja nie unika natrętnego ekshibicjonizmu. Ale nie czyni tego dla zaspokojenia jakiejś próżności, nie dla egotyzmu. Po prostu "ja" poety staje się jedną wielką raną, która nie chce być uleczona. Ostatnio na przykład Brakoniecki z heroiczną szczerością rozlicza się z antysemickimi tradycjami w swojej najbliższej rodzinie...
Piotr Matywiecki
(za culture.pl)