19.11.2021, godz. 18:00 – spotkanie autorskie Szymona Kantorskiego związane z promocją tomu wierszy „TRI” (IM, 2021) i Michała Krawczyka związane z promocją debiutanckiego tomu wierszy „Ekspansja ech” (IM, 2021).

SZYMON KANTORSKI, poeta, niekiedy dziennikarz, zdawkowo krytyk. Autor książek „Solo”, Biblioteka „Nowego Nurtu, oraz „Duety”, WBPiCAK. Wiersze publikował w kilku antologiach, m.in.: „Macie swoich poetów”, „Antologia nowej poezji polskiej 1990- 1999”, „Parnas bis”, „Przewodnik po zaminowanym terenie”. Współzałożyciel, redaktor poznańskiego pisma artystycznego „Już Jest Jutro”. Jako dziennikarz współpracuje m.in. z pismem „TarNowa Kultura”, w której redaguje również rubrykę poetycką „Erato”. Od kilku lat prowadzi autorską serię spotkań z poetkami i poetami w Atelier Stowarzyszenia „Łazęga Poznańska”.

 

Nitek jest sporo, i to różnych, różnokolorowych. Wspomnę tylko o tym, co zdołałem rozplątać, a potem na powrót, w czytelniczej konfabulacji, zaplątać. Doświadczenie, to po pierwsze. Rozpisywanie pewnych przypadków, które stają się egzemplaryczne, uniwersalne i wreszcie metafizyczne. Bliska mi zrównoważona gorycz, kontemplacja czymś jednak wypełnionej pustki. Po drugie, profilowanie i kadrowanie. Minimalistyczne, oszczędne. Solidne rzemiosło poetyckiego fotografowania poprzedza wspomnianą subtelną uniwersalizację. I znowu mi to, nie tylko pokoleniowo, bardzo bliskie. To, jak to się wszystko „przebiera” i „układa”, żeby być w wierszu, i jeszcze gdzieś. Prawdziwy poeta ma swoją tajemnicę.

Karol Maliszewski o TRI Szymona Kantorskiego

 

MICHAŁ KRAWCZYK – urodzony w 1990 roku. Absolwent filozofii w ramach MISH na Uniwersytecie Wrocławskim. Pisze wiersze i eseje. Publikował w czasopismach, m.in. w Twórczości, Akcencie, Odrze, Kontencie i biBLiotece. Autor książki eseistycznej "Nice, cosie i duchy", która ukazała się nakładem Pewnego Wydawnictwa w 2021 roku. Jeleniogórzanin z urodzenia i zamieszkania.

 

Ekspansji ech Krawczyk daje nam wszystko, co lubimy. Błędne katalogi pękające w szwach, powidoki i pogłosy zza siedmiu gór i siedmiu lasów, wreszcie zawadiacko-hultajskie przemknięcia przez języki. Ale daje i to, czego boimy się bać, straszki i lęczki, upiorne tańce zjaw i botów, które podgryzają nam tożsamości, przestrzenie i dogmaty. Dlatego nie brońmy się przed mocną poezją, skaczmy w jej wir.

Jakub Kornhauser