Zachciało wam się awangardy? No to Dziechciarz wam ją daje. I to nie taką, co by w kółko młóciła efektowne zagrywki dla szpanu, lecz awangardę miejską, dziarsko przepychającą się w tłumie, wyrąbującą sobie własne miejsce w wielogłosie ulic, dzielnic i domów. Awangardę szybką jak winda w bloku i mocną jak żebro kaloryfera. Podróż z Podestem na piedestale to jak mknięcie surrealistycznym busem z otwartym szyberdachem: coś wpada, coś wypada, skacze się po muldach i tnie na zabój, a na koniec wszyscy klaszczą. Bo to zacna książka, po prostu.
Jakub Kornhauser
Wiersze z tomu:
samobój
Tak się starałem Jak umiałem Krwawiące kolano Trzeba podnieść wydajność
bo zasłabła Kim jestem Skoro nie jestem sobą Zazwyczaj nie mam wątków
Biorą jak leci I spadnie u moich stóp Procentowych Nadgryzam czy świeże
Czy czerstwe Dowcipy sytuacyjne I okolicznościowe kompromisy Mam tego
Pod dostatkiem Nie sieję A zbieram Pogłowie Nigdy nie mów gdy Masz pełną
gębę O ile się nie mylę Nie znaczy że mówię prawdę Kłamstwo opłaca państwo
Nie szczędzi środków Używa policji Wojska I białego proszku Pierze brudy
na arenie Narody klękają Pastuszkowie w kulki grają Osioł bije nas na głowę
* * *
zdrada
Wszyscy zdradzają Zdradą byłoby nie zdradzać Na złość bogu
odmroziłem sobie duszę Pedofil wprowadził się do mojego bloku
Szyby pękają od mroku Gdybym mógł dowiedzieć się komu to
służy Byłbym jak ta miedź Brzęcząca moneta znikająca w kratce
ścierkowej Zachodzące słońce ma kształt krwawiącego steku Bzdur
się nasłuchałem za młodu Teraz na starość trącę Mógłbym być
wdzięczny Tylko komu mam skopać ogródek Zmieniam kanały
Nic się nie zmienia Od dawna jesteś sucha Na zmiany jest za późno
Zdaję sobie sprawę że z tego ciasta nie będzie błękitnego nieba
* * *
martwy
Martwy czas zaczął cuchnąć Zbierz się na nadwagę
Wyrzuć z siebie to co niepotrzebne Miłość i sarkazm
Opukaj z zewnątrz Zsynchronizuj zbieżność ról
Najpóźniej do piątku ureguluj rachunki krzywd
Comiesięczne opłaty zamień na pożyczkę u mafii
Żyj wbrew schematom Choć i to cuchnie schematem
Granice parodii wycierają brodę Plamy opadowe
Brodzisz po kolana w mętnej wódzie Gdzie jesteś
błyszczący kamyczku mojej podręcznej utopii
Idź się utop Albo wybierz cały zaległy urlop
* * *
morze nadaremne
Nadaremne są fale Które niosą
tylko wodę I gnijące wodorosty
Piasek został skwapliwie policzony
I obłożony zerowym VAT-em
Nie wejdę do morza Dopóty dopóki
Fale nie zostaną zaostrzone na brzegach
OLGERD DZIECHCIARZ – prozaik, poeta, felietonista i bloger. Z wykształcenia nauczyciel historii, ale niepraktykujący. Pracował za to w kilkudziesięciu innych zawodach, był m.in.: opiekunem kolonijnym, ratownikiem wodnym, pomocnikiem ślusarza, statystą filmowym, ogrodnikiem i konserwatorem zieleni, barmanem, tragarzem mebli, cieciem na budowie, stróżem w hurtowniach bananów, oleju spożywczego i alkoholu, dozorcą osadników kopalnianych, roznosicielem ulotek, przewodnikiem turystycznym, dziennikarzem i redaktorem, wydawcą oraz współwłaścicielem firmy public relations, urzędnikiem samorządu powiatowego i głównym specjalistą ds. wystawienniczych w Galerii Sztuki Współczesnej BWA w Olkuszu. Prezes Fundacji Kultury AFRONT i redaktor naczelny kwartalnika literacko-artystycznego o takim samym tytule. Autor ponad 30 książek; m.in. tomów wierszy: Autoświat (2007), Galeria Humbug (2009), Mniej niż zło (2011): powieści Wielkopolski (2012), Małopolski (2013) i Zapolski (2020) oraz zbiorów opowiadań – np.: Masakra (2007), Miasto Odorków (2009)i Pakuska (2012). Publikuje też pod pseudonimem Tytus Żalgirdas – tomy poetyckie: MITYfikacje (2016), okazja czyni boga (2018).
Wiersze z tomu Podest na piedestale pochodzą z lat 2007-2008 i w większości nie były publikowane.
Wydanie I, 2020
Redakcja: Maciej Melecki
Format: A5 (145 x 205 mm) ze skrzydełkami
Okładka miękka, foliowana
stron: 48
Biblioteka Arkadii – pisma katastroficznego, tom 177
ISBN: 978-83-65250-74-2
cena: 18 zł