”W szufladach ciasno, w szafach ciemno” pisze w incipicie wiersza ”Pustostan” Piotr Gajda, diagnozując swój bogaty dorobek poetycki. „Wiązania wodorowe” faktycznie łączą wiersze Gajdy w jeden, konsekwentny poemat, mieszczący w sobie różnorakie idiosynkrazje i niejednokrotnie zachwyty tego, który ma odwagę spojrzeć w głąb pustego stanu świata, któremu poezja potrafi stawić opór, ale też przydać onirycznego sensu pod nieobecność sensu realnego. Język śni tu czarną jawę.
Krzysztof Siwczyk
Przebogata w swej różnorodności językowej, tematycznej i formalnej twórczość poetycka Piotra Gajdy predestynuje go bez wątpienia do grona rozpoznawalnych współczesnych poetów polskich, czego potwierdzeniem jest wielopasmowy namysł interpretacyjny - w postaci licznych recenzji oraz szkiców krytycznych, jakie zostały poświęcone tej twórczości przez rodzimych krytyków na łamach wielu periodyków literackich (m. in.: Nowe Książki, eleWator, Fraza, Opcje, artPapier) – dowodliwie ukazujący walory indywidualnego, jedynego w swoim rodzaju, signum poetycko - literackiego. Odrębność, a także przyrodzona tej twórczości swoistość, to aspekty wywodzące się z fundamentalnego dla autora nastawienia wobec życia i rzeczywistości dookolnej jako przestrzeni konfrontacyjnej. Werbalizowanym przekonaniem takiego podejścia jest pojawiający się częstokroć lejtmotyw wiecznego agonu - pola walki o prawa do jedyności w każdej odsłonie duchowego oraz intelektualnego wnętrza artystycznej wrażliwości – stanowiącego rdzeń poetyckich rozpoznań, częstokroć napędzanych koniecznością prędkich demistyfikacji iluzyjnych wymiarów, w jakie wikła się współczesny człowiek. Gajda w każdym swym tomie wierszy przykłada swoje etyczne probierze – traktując je jednocześnie jako konieczne detektory - względem nasilającego się kryzysu świata coraz bardziej spauperyzowanych wartości.(…) Twórczość Gajdy będzie przeto gromkim znakiem stanowczej niezgody na tegoż rodzaju – dotkliwe w swej odhumanizowanej naturze – procedery, czynionej w duchu filozofii woli Człowieka zbuntowanego Alberta Camusa oraz jako wyraz surrealistyczno – egzystencjalnej wyzwolonej wyobraźni. Kontaminacja etycznego podejścia do uwarunkowań losów współczesnego człowieka z językowym idiomem - precyzyjnie rozstrajanym lokowaniem go na przecięciach paradoksu, groteski, ironii, powagi i żelaznej logiki – przynosi zasób spiętrzonych możliwości odczytań otchłanności pojedynczego życia, przejmowanego przez ciągi opresyjnych stanów, jakimi usiłuje się go manipulacyjnie pojmać. Twórczość z oporu wobec takich zakusów czerpie swe wielorodne źródło, a także czyni zeń swój totem, traktowany nierzadko przez poetę jako heterogeniczne łożysko estetycznych energii zasilających niezwykle sugestywnie interwencyjny lub kolizyjny charakter poetyckiego kroju języka.
Maciej Melecki
Dalszy opór (fragment posłowia)
Wiersze z tomu:
Garnitur świata
Świat najdalej pojutrze utraci twarz. Byłaby to dla
ludzkości potwarz gdyby nie to, że tracił ją już po wielokroć.
Ile tysięcy razy wschodziło nad nim Słońce,
żeby zajść za nieboskłonem z palącego wstydu?
Oto człowiek, który uważa, że skoro triumfalnie przeorał
kastetem oblicze Ziemi, należy do uprzywilejowanej kasty.
Oto pies, który śnił, że służy najwyższemu bogu,
dopóki z miłosnego skomlenia nie wyrywały go salwy petard.
Oto prosię z łona matki pakowane przemysłowo.
Oto próżnia, dająca się wypełnić jedynie kosztownym złomem.
Oto pępek, z którego wywodzi się wszelki występek.
Oto nędza, z której powstaje tego świata przędza.
Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami
Postępująca głuchota maszeruje po kocich łbach,
idzie brukiem zamiast pójść bokiem, miast zejść miastu
z oczu niebieskich, z błękitnego tła billboardów i logotypów,
z miejsca, w którym jak dwie rzeki łączą się fale telewizyjnych
stacji i przebiega pasek graniczny z jednym tylko słowem Emet,
odczytywanym na swój sposób przez każdego z dwojga
Golemów, osobno przez jedną w drugą Wańkę-Wstańkę,
inaczej przez wszelakich mędrców z umowami o pracę
na uniwersytetach, i tylko tłumacz na język migowy
nie może zatkać uszu, bo pokazuje środkowy palec.
A dziecko wylać z kąpielą
Wyszedłem z siebie i stanąłem obok.
Jedną nogą w ojczyźnie, drugą w bólu fantomowym.
Patrzyłem na wszystko z wysoka i od czoła.
Marszczyłem brwi, jakby świat mi się uprzykrzył.
Myślałem, że to wzgórze, a to garb narodu.
Myślałem, żem głupiec w ostatniej godzinie,
suszyłem więc zęby jak koszulę najbliższą ciału.
Wiązania wodorowe
Nic o nas bez nas. Nic bez mas. Efekt kuli śnieżnej
i jego zagarniająca logika: początek na małą skalę,
rozrastający się, coraz większy. Im bardziej zaawansowany,
tym trudniej go potem zatrzymać. Karmieni zbiorowością
jak gęsi tuczone na foie gras? Jest przecież tak: pierwotny
kryształek zawiązany wokół jądra kondensacji,
absorbujący w czasie lotu kropelki wody zawieszone
w powietrzu – każdy, każdy jest inny.
PIOTR GAJDA (ur. 1966) — poeta, autor książek poetyckich Hostel (Łódź 2008), Zwłoka (Łódź 2010), Demoludy (Mikołów 2013), Golem (Mikołów 2014), Śruba Archimedesa (Łódź 2016), To bruk (Łódź 2018) oraz Człowiek z halabardą (Łódź 2020). Stały współpracownik Kwartalników Literacko-Artystycznych: „Arterie” i „Afront”. Laureat Nagrody Otoczaka 2014 przyznanej przez Jerzego Suchanka. Stypendysta Funduszu Popierania Twórczości ZAIKS w roku 2016 i 2020. Jego wiersze przetłumaczono na języki: niemiecki, rumuński i bułgarski. Mieszka w Tomaszowie Mazowieckim.
Piotr Gajda "Wiązania wodorowe"
(wiersze wybrane z lat 2008-2020)
Instytut Mikołowski, 2021
Redakcja: Maciej Melecki
Stron: 106
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-65250-85-8
Cena: 35 zł
Autor otrzymał stypendium z Funduszu Popierania Twórczości Stowarzyszenia Autorów ZAiKS