Zapraszamy na spotkanie z MARCINEM SENDECKIM związane z promocją jego najnowszego tomu wierszy „11 przypisów do „22” oraz 33 inne obiekty tekstowe” (Wyd. Instytut Mikołowski, 2017).

O książce:

Sam tytuł najnowszego tomu wierszy Marcina Sendeckiego 11 przypisów do „22” oraz 33 inne obiekty tekstowe może od razu narzucić siatkę odniesień do konkretnych zapośredniczeń. Wszak stojące w tytule „22” to nic innego, jak tytuł tomu wierszy Sendeckiego wydanego w 2009 roku, zawierającego w przeważającej mierze sonety, który teraz zostaje twórczo rozwinięty jedenastoma „przypisami” w postaci, a jakże, również sonetów, którym towarzyszą - niejako na prawach eskorty - rozpisane w zróżnicowanych formach wiersze i mikro prozy. Ale tak rozbudowany tytuł, jak sygnujący najnowszy tom, jest raczej konstrukcją techniczną, będącą widomym znakiem źródła i jednoczesną zapowiedzią nowych obiektów tekstowych. Istotnie, wiersze czy prozy w nim pomieszczone, szczególnie te, które nie posiadają określonej formy, występują tutaj na prawach bardziej tekstu niż klasycznego podziału. Ale znajdujemy w tych partiach i też „obiekty” posiadające zwartą formę, wyrażoną w regularnym metrum bądź ufundowaną na prawach pantum. Wiersz Sendeckiego to pełen intensywnej, ścieśnionej treści zapis wywiedziony z urywka lub fragmentu, skupiony na eksploracji bezpośrednich stanów zjawień   (emocji, dialogu, wspomnień, odczuć czy przywidzeń), tasowanych i rozszczepianych za pomocą szybkich zmian językowej amplitudy. Tygiel, jaki powstaje na przestrzeni całego tomu, złożony jest z wielopoziomowych sekwencji - regulowanych tonem oraz miarą wypowiedzi - sięgających w rozryte i spękane obszary egzystencjalnych uobecnień.  Niewątpliwie, ważną rolę odgrywa tutaj kontekst w postaci dedykacji ( Pamięci mojego przyjaciela Cezarego Bema 19 października 1971-24 września 2017), który stanowi nierzadko kanwę dla treści wiersza (np.: SąsiadkiNiemocZa oknem), i w postaci dość licznych przywołań śladów jego – Przyjaciela - istotnej obecności w żywej pamięci autora, stanowi centralny dla całej książki punkt orientacyjny. Innym zaś zwornikiem poetyckiej narracji w niektórych utworach ( PrundKowbojeStorno, Tran) są semantycznie otwarcia na - dość przewrotnie ukazywane, wypełnione niemałą dozą ironii - atrybuty współczesnego świata, zarojonego językowymi kliszami, które są przez autora tak chętnie kompromitowane. Wiersze meandrują zakosami, rwą się w swym toku i na krótko scalają, prowadzą po szczątkach, jakie zostają po silnych i dramatycznych doznaniach, i jednocześnie umykają konwencjonalnym próbom odbioru, gdyż wszelkie sposoby naocznej pochwytności rozbijane są sztorcującym językiem, oddającym w swych przebiegach i raptownych skrętach dysocjacyjną naturę życia nie tylko bieżącego, ale jako takiego,  co miało już miejsce W dawnych czasach, których nie doczekamy.   

 

Maciej Melecki